Minął nam kolejny bardzo ekscytujący sezon. Piłkarze Tottenhamu zadebiutowali w rozgrywkach Ligi Mistrzów, jednak za rok zagrają tylko w Lidze Europy. Sezon w wykonaniu „Kogutów” miał dwa oblicza. W pierwszej jego połowie obserwowaliśmy piękną walkę w Lidze Mistrzów i trzymanie się w czołówce Premier League przez podobiecznych Harry’ego Redknappa. Druga część sezonu była totalną klapą, zawodnicy byli w zdecydowanej większości zmęczeni i nie potrafili poradzić sobie na własnym boisku z outsiderami ligowymi. Na szczęście zebrali się do kupy na dwie ostatnie kolejki Premier Leauge i zapewnili sobie całkiem zasłużone piąte miejsce w tabeli.
Skala punktowa od 1 do 10.
Heurelho Gomes: 41 spotkań, 4 żółte kartki, 1 czerwona. brazylijska „Ośmiornica” rozegrała fenomenalny sezon. Spisywany na straty w poprzednich rozgrywkach, przez komentatorów ogłaszany najgorszym bramkarzem w historii Premier League. W sezonie 2009/2010 był niepodważalnym liderem naszej defensywy. Rzuty rożne, rzuty wolne oraz strzały z dystansu przestały być naszą zmorą. W ciągu całego sezonu Gomes nie popełnił żadnego błędu, który kosztowałby nas stratę punktów. Absolutnie zasłużył na peany na swą cześć. Ocena: 9
Nie, to nie opis tegorocznych popisów Gomesa. To jego podsumowanie z zeszłego sezonu. Czy w tym wiele się zmieniło? Owszem. Brazylijczyk popełniał kosztowne błędy, bronił niepewnie i wprowadzał w nasze szeregi niepotrzebną nerwowość. Na usprawiedliwienie dla Gomesa pozostaje to, że z powodu kontuzji praktycznie co kolejkę grał z inną parą stoperów. Pod koniec sezonu usiadł na trybunach, wyraźnie zmęczony psychicznie całą zaistniałą sytuacją. Ocena: 5+
Carlo Cudicini: 12 spotkań. Włoch godnie zastępował Gomesa, gdy ten pauzował za czerwoną kartkę, z powodu kontuzji lub słabszej dyspozycji. Trudno oczekiwać od bramkarza, który regularnie grzeje ławę, że z marszu trafi z formą. Jednak Carlo nie zawodził i można było spokojnie spać, nie obawiając się co będzie, gdy nasz bramkarz numer 1 nabawi się kontuzji. Ocena: 4+
Stipe Pletikosa: 1 spotkanie. Zagrał w przegranym meczu z Arsenalem w Carling Cup. Był to jego debiut. Tragedii nie było, tragedią był jedynie wynik spotkania. Prawdopodobnie wróci do Spartaka Moskwa.
Benoit Assou-Ekotto: 45 spotkań, 3 żółte kartki. Lewy obrońca Tottenhamu był prawdopodobnie najrówniej grającym przez cały sezon graczem „koguciej” linii obrony. Kameruńczykowi we wcześniejszych sezonach mieliśmy sporo do zarzucenia, jednak przy Garethie Bale’u odnalazł swoje miejsce na boisku i świetnie się z Walijczykiem uzupełnia. Niesamowicie wybiegany, potrafi przez całe 90 minut biegać na równych obrotach, do tego inteligentny i zadziorny, nie dawał pograć swoim rywalom na skrzydle. Ocena: 8
Michael Dawson: 32 spotkania, 1 bramka, 1 czerwona kartka i 6 żółtych. Popularny „Daws” zaliczył, tak jak praktycznie każdy zawodnik Tottenhamu, sezon ze wzlotami i upadkami. Mimo wszystko Anglik prezentował się przyzwoicie i mimo poważnej kontuzji odniesionej na początku sezonu, powrócił do dobrej dyspozycji. Zdecydowanie lepiej jednak wyglądała jego współpraca w zeszłym sezonie z Sebastienem Bassongiem, niż w tym z Wiliiamem Gallasem. Ocena: 7
Younes Kaboul: 24 spotkania, 2 bramki, 2 żółte i 1 czerwona kartka. Francuski stoper, a jednocześnie w krytycznych sytuacjach kadrowych również prawy obrońca, ma za sobą udany rok w barwach „Kogutów”. Niestety, podobnie jak w przypadku większości z naszych środkowych obrońców, nie omijały go kontuzje. Jednak gdy grał, nie można było mieć do niego żadnych zastrzeżeń. Jeśli urazy go ominą w przyszłym roku, powinien na stałe wejść do podstawowej „11” Tottenhamu. Ocena: 7
William Gallas: 36 spotkań, 5 żółtych kartek. 33-letni Francuz z pewnością był wyróżniającą się postacią mizernego w tym sezonie bloku obronnego „Kogutów”. Pozostawił na boisku dużo zdrowia, często sam zaciągał się w akcje ofensywne, aby zainspirować pozostałych kolegów do odważniejszej gry. Byłemu graczowi Arsenalu dokuczały kontuzje przez niemal okrągły rok, dlatego nie umiał złapać odpowiedniego rytmu meczowego. Ocena: 7
Vedran Corluka: 24 spotkania, 2 żółte kartki. Kolejny obrońca Tottenhamu, który nie mógł rozegrać całego sezonu w spokoju od urazów i kontuzji. Chorwat bardzo słabo rozpoczął rozgrywki i został odsunięty na ławkę przez Harry’ego Redknappa. Zastąpił go Alan Hutton. Mimo wszystko 25-letni defensor powinien się czuć spokojny o swój dalszy pobyt w Londynie, głównie ze względu na Lukę Modricia. Ocena: 5
Alan Hutton: 26 spotkań, 2 bramki, 3 żółte kartki. Szkot jest typem prawego obrońcy, przy którym nie można być pewnym, czy za chwilę nie stanie się jakaś tragedia z jego udziałem. Koncentracja z pewnością nie jest jego głównym atutem. Przebojowy, szybki , jednak często więcej z jego gry szkody niż pożytku. Zaliczył odrobinę lepszy sezon niż Corluka, jednak obaj spisywali się poniżej swojego poziomu. Hutton przekreślił swoją przyszłość przy White Hart Lane kłótnią z Redknappem, który skrytykował jego postawę po jednym ze spotkań. Szkot nie powrócił już do składu, a na prawej obronie występował z konieczności Younes Kaboul. Ocena: 5+
Sebastien Bassong: 20 spotkań, 2 bramki, 1 żółta kartka. Zdecydowanie słabszy sezon w wykonaniu Kameruńczyka. Słabszy to może za dużo powiedziane zważając na to, że Kameruńczyk głównie przesiadywał na ławce rezerwowych po transferze Williama Gallasa. Ocena: 5+
Ledley King: 9 spotkań. Nasz kapitan, który to już sezon, męczy się z kontuzjami. Jego kontrakt obowiązuje jeszcze jeden sezon, a King uparcie nie kończy kariery. Ma chłop nerwy. Albo po prostu za dobrze mu.
Jonathan Woodgate: 1 spotkanie. Woodgate’owi wygasa po sezonie kontrakt. Redknapp wpadł na „genialny” pomysł przedłużenia go, z opcją „zarabiasz, jeśli grasz”. Czy jest sens trzymania w składzie piłkarza, który w ostatnich dwóch sezonach rozegrał 4 spotkania, a w obecnym pojawił się na boisku na 30 minut, jednak ponownie nabawił się urazu?
Steven Caulker: 1 spotkanie. Zdążył zadebiutować, jednak jego występ w Carling Cup był bardzo nerwowy. Słusznie został wypożyczony do Championship, gdzie do czasu poważnej kontuzji robił furorę. Mogą być z niego ludzie, jeśli przeskoczy z poziomu Championship na Premier League.
Kyle Walker: 1 spotkanie. Młodziutki defensor zdążył podbić serca kibiców… Aston Villi. W przyszłym roku powróci na White Hart Lane i mamy nadzieję, że z podobnym skutkiem będzie przywdziewał barwy Tottenhamu.
Kyle Naughton: 1 spotkanie. Podobnie jak Caulker, wystąpił w spotkaniu Carling Cup z Arsenalem. Również zeżarły go nerwy i zagrał bardzo niepewnie. Odbił sobie to w Championship na wypożyczeniu, gdzie został wybrany do „11” sezonu. Prawdopodobnie opuści Tottenham w letnim okienku transferowym.
Danny Rose: 4 spotkania. Trudno przypisywać go do linii pomocy, skoro we wszystkich spotkaniach występował na lewej obronie. I można powiedzieć, że ta pozycja pasuje do niego jak ulał. Na wygryzienie ze składu Assou-Ekotto liczyć nie powinien, jednak mamy w nim solidnego zmiennika na lewą stronę.
Luka Modrić: 44 spotkania, 4 bramki, 4 żółte kartki. Chorwacki filigranowy rozgrywający Tottenhamu po raz kolejny nie zawiódł naszych oczekiwań. Z każdym kolejnym sezonem zyskuje w naszych oczach, mądrze rozdzielając piłki i dyrygując naszą drugą linią. Co więcej, Modrić mocno poprawił grę ciałem i przepchanie Luki nie należy już do najprostszych zadań. Ocena: 8
Aaron Lennon: 46 spotkań, 3 bramki, 1 żółta kartka. Przebojowy skrzydłowy kilka razy w tym sezonie ratował nam skórę. W pierwszej części sezonu błyszczał razem z Bale’m, a naszych skrzydeł obawiały się największe kluby w Anglii. W drugiej części sezonu wyraźnie spuścił z tonu. Z pewnością stać go na dużo więcej. Ocena: 7
Gareth Bale: 44 spotkania, 11 bramek, 1 żółta kartka. Walijczyk został wybrany najlepszym piłkarzem Premier Leauge zdaniem piłkarzy i trenerów. Czy słusznie? Wielu ma wątpliwości. Z pewnościa 21-letni piłkarz jest postrachem większości prawych obrońców na świecie, jednak podobnie jak Lennon, również on w roku 2011 stracił parę. Chociaż taki argument tyczy się praktycznie wszystkich zawodników, więc czy można mieć do nich o to pretensje, czy też powinny być one adresowane do Harry’ego Redknappa i jego sztabu? Bale zapewnił nam w tym sezonie wiele radości. Prawdopodobnie takiej dawki uśmiechu po meczach Spurs nie mieliśmy dawno. Pierwsza połowa sezonu w wykonaniu Garetha była z pewnością na 9+, w drugiej nie zasłużył na więcej niż 6. Ocena: 8
Wilson Palacios: 31 spotkań, 5 żółtych kartek. Sierżant naszego środka pola w dalszym ciągu nie odzyskał impetu, z którym wszedł do naszego zespołu w 2009 roku. Praktycznie żyjemy jedynie wspomnieniami jeśli chodzi o dobrą postawę Palaciosa. Na 10 spotkań, 8 rozgrywał przeciętnych do bólu, 1 beznadziejne i 1 bardzo dobre. Gdy pojawił się w zespole, z ulgą przyjęliśmy jego obecność w środku pola, w miejsce Didiera Zokory, który pasował do naszej drużyny jak śledź do czekolady. Gdy pojawił się Sandro Ranieri, równie mocno cieszyliśmy się, że Palacios wylądował na ławce. Czy znajdzie się dla niego miejsce w kadrze Tottenhamu w przyszłym sezonie? Mocno wątpliwe. Ocena: 5
Jermaine Jenas: 27 spotkań, 5 żółtych kartek. W zeszłym sezonie „JJ” był odsunięty od składu Tottenhamu przez większość sezonu. Zagrał w pierwszym składzie tylko 9 razy i wreszcie bez jego udziału w grze, awansowaliśmy do Ligi Mistrzów. W minionych rozgrywkach Jenas częściej pojawiał się na boisku, formą w dalszym ciągu nie zachwycał i po raz pierwszy w karierze nie strzelił żadnej bramki w sezonie. W tamtym roku wróżyłem koniec Jermaine’a na White Hart Lane, lecz się pomyliłem. Teraz zostać po prostu nie ma prawa. Ocena: 4
Tom Huddlestone: 21 spotkań, 2 bramki, 4 żólte kartki. Jeśli kogoś nam w tym sezonie brakowało, to z pewnością popularnego „Big Toma”. Jeszcze niedawno wyśmiewany i sprzedawany „byle gdzie, byle dalej od WHL”, jednak dziś 24-letni piłkarz jest podporą koguciej drugiej linii. Niestety z powodu kontuzji stracił ważniejszą część sezonu. Jednak gdy grał, nie mieliśmy do niego zastrzeżeń. A bramki z Arsenalem komentować nie trzeba, do takich trafień już nas przyzwyczaił. Ocena: 6
Sandro Ranieri: 26 spotkań, 1 bramka, 5 zółtych kartek. Postawa brazylijskiego pomocnika należy z pewnością do niespodzianek. Wychowanek Internacionalu trafił do nas dopiero we wrześniu, nie znał języka, nie rozumiał poleceń trenerów, którzy kazali mu zostać w domu, a nie lecieć samolotem… Jednak Sandro podwinął rękawy do góry, naciągnął getry i wziął się za siebie. Po niemrawym początku, rozkręcał się z każdym meczem, a w maju nie wyobrażaliśmy sobie, aby 21-letni piłkarz nie wybiegał na murawę w wyjściowym składzie. Niestety dostawał szansę gry w okresie, gdy wszyscy piłkarze przygotowywani do walki na kilku frontach przez Redknappa byli zmęczeni trudami sezonu. Sandro wyglądał przy nich jak skrzyżowanie wybitnego piłkarza, z lekkoatletą i futbolistą amerykańskim. Szybszy, silniejszy, po prostu lepszy. Drużyna grała słabo, a on błyszczał. Pozostaje mieć nadzieję, że gdy drużyna będzie grała dobrze, on również nas nie zawiedzie, tak jak czynią to kolejni defensywni pomocnicy sprowadzani do Tottenhamu. Ocena: 7+
Steven Pienaar: 11 spotkań, 1 żółta kartka. Były gracz Evertonu nie zdążył jeszcze dostać porządnej szansy od Harry’ego Redknappa. Jednak gdy grał, specjalnie nie zawodził. Początkowo nie rozumiał się z kolegami i zbyt mocno chciał się przypodobać koguciej publiczności. Z tego powodu szybko wylądował na ławce rezerwowych. W przyszłym sezonie może być z niego większy pożytek, gdy uczciwie przepracuje okres przygotowawczy z drużyną.
Niko Kranjcar: 21 spotkań, 2 bramki, 1 zółta kartka. Mimo rozegrania aż 21 spotkań, Kranjcar tylko czterokrotnie wybiegał na boisko od pierwszej minuty. Miał swój czas, gdy zapewnił nam zwycięstwa w dwóch spotkaniach z rzędu, jednak ponownie wrócił na ławkę rezerwowych. Można pomyśleć, że swoje zrobił, czas na innych. Czy słusznie? Odpowiedzi nie poznamy. Od przyszłego sezonu będziemy mogli podziwiać Chorwata już w innych barwach.
Jake Livermore: 1 spotkanie. Jake ma za sobą bardzo mizerne 45 minut z Arsenalem w Carling Cup. Wydawało się, że może coś z niego wyrosnąć. Niestety, Livermore nie dawał rady nawet na wypożyczeniach do ekip Championship, więc na poziom Tottenhamu nie dorósł.
David Bentley: 3 spotkania.
Rafael Van der Vaart : 39 spotkań, 15 bramek, 7 żółtych kartek, 1 czerwona. Transfer „Last minute” udał się Redknappowi bez dwóch zdań. VdV zdobywał bramki jak maszyna, jednak niestety, jak cała tottenhamowa machina, od lutego się zaciął. Obecnie odpoczywa z piękną żoną na wakacjach, która niekoniecznie zadba o to, aby nasz Rafael przystąpił do przygotowań przedsezonowych całkowicie wypoczęty. A kondycja Van der Vaarta to jego jedna z pięt achillesowych. Ocena: 8
Roman Pavlyuchenko : 39 spotkań, 14 bramek, 4 żółte kartki. Rosjanin był najskuteczniejszym napastnikiem Tottenhamu w tym sezonie i łaskawie jako jedyny dobił do 10 bramek w lidze. Na brak szans narzekać nie mógł, ponieważ grywał równie często co Crouch. Peter głównie asystował przy bramkach Van der Vaarta, Pav głównie trafiał do siatki. Ocena:6
Peter Crouch : 45 spotkań, 11 bramek, 6 żółtych i 1 czerwona kartka. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Crouch ustrzelił w minionym sezonie całe 4 bramki w lidze. Ratują go jedynie asysty przy bramkach Van der Vaarta. Mimo to był to prawdopodobnie jeden z najsłabszych sezonów 2-metrowego napastnika w karierze. Ocena: 5+
Jermain Defoe : 30 spotkań, 9 bramek, 1 żółta i 1 czerwona kartka. Jeśli mamy wątpliwości, czy sezon 2010/11 był najgorszym w wykonaniu Croucha, to w tym wypadku mieć ich nie możemy. Defoe mógł kiedyś grać nawet 8 spotkań w lidze w sezonie, a strzelał w co drugim spotkaniu. „Jem” był wyraźnie zagubiony, nie potrafił odnaleźć formy po kontuzji, a frustrację wyładował na Redknappie, któremu zagroził, że odejdzie, jeśli go nie zacznie wystawiać w podstawowym składzie. Latem prawdopodobnie pożegnamy go po raz kolejny. Ocena: 4
Robbie Keane: 13 spotkań, 1 bramka. Pomógł nam uratować się przed spadkiem dwa lata temu, a dziś przyczynił się znacznie do spadku West Hamu. Dziękować? Aż dziw, że w West Hamie zastanawiają się nad zatrudnieniem go na stałe. Po takim sezonie, po Irlandczyka zgłosić powinna się co najwyżej Odra Wodzisław.
Giovani dos Santos: 5 spotkań. Nie wszystko złoto, co katalońskie? Z pewnością. Trzeci sezon przy White Hart Lane i wciąż wypożyczenia, narzekania, balangi… Meksykanin zostanie w Hiszpanii już na stałe, jednak może zacząć się nowa saga z nowym produktem z Barcelony…
85 komentarzy ODŚWIEŻ