W ramach 8. kolejki Premier League, Tottenham Hotspur pojechał do Brighton, aby powalczyć o bardzo ważne trzy punkty oraz przełamać fatalną serię - bez zwycięstwa w lidze na terenie przeciwnika od stycznia tego roku. Rywal okazał się zbyt mocny, Spurs przegrali spotkanie 3:0.
Gospodarze już w 3 minucie wyszli na prowadzenie - do siatki trafił Maupay, który wykorzystał błąd Hugo Llorisa. Okazało się, że podczas interwencji - Francuz nabawił się poważnej kontuzji i został zniesiony na noszach z murawy.
Niemoc podpopiecznych Mauricio Pochettino trwała nadal, w 32 minucie bramkę strzelił Connolly, który po zamieszaniu w polu karnym dobił tylko futbolówkę. W 65 minucie piłkarz Brighton ponownie pokonał Paulo Gazzanigę, tym razem strzałem w długi róg bramkarza.
Tottenham Hotspur: Lloris (Gazzaniga 8'), Sissoko, Alderweireld, Vertonghen, Davies, Dier, Ndombele (Winks 46'), Eriksen, Lamela, Son (Moura 73'), Kane
Ławka: Gazzaniga, Foyth, Sanchez, Skipp, Winks, Dele, Lucas
Brighton: Ryan, Webster, Dunk, Burn, Montoya, Stehens (Murray 90'), Mooy, Alzate (Bong 88'), Gross, Maupay, Connolly (Bissouma 80')
Ławka: Button, Bong, Balogun, Bissouma, Jahanbakhsh, Murray, March
Żółte kartki: Dier, Stephens, Dunk
Bramki: Maupay (3'), Connoly (32', 65')
13 komentarzy ODŚWIEŻ
Zawsze mogłoby być gorzej.Np Moglibyśmy się dziś palić ze wstydu jak dumni, prawdziwi kibice Liverpoolu po kolejnym wysymulowanym karnym i to w ostatniej akcji meczu...tja
Krystyna na OT przynajmniej zachowywał jakieś tempo przy tym
Ps Poch się chciał pozbyć Trippiera(i Rose`a też, dopiero by bylo!) jakby ktoś nie pamiętał, on nawet kiedyś chciał się Dembele pozbyć, więc może nie przeginajcie w jego obronie...
Odrębną sprawą jest plan długoterminowy i tu nie widzę Pocha w żadnym wypadku. W mojej ocenie doszedł do ściany. Co miał dla klubu zrobić to zrobił, wszedł z nim na wyższy poziom, ale żeby finał i wicemistrzostwo zamienić w puchar i mistrzostwo potrzeba kogoś nowego. Nie z uwagi na to jaki piach gramy obecnie, ale z uwagi na to, że tylko zatrudniając kogoś nie przywiązanego do obecnej kadry możemy zrobić małą rewolucję. Rewolucję niezbędną, bo skład dający Tottenhamowi Pocha największe sukcesy właściwie się skończył. Nie ma Dembele, zaraz nie będzie Eriksena, Alli bez formy, Lloris i Vertonghen się starzeją, wkrótce zostaniemy tylko z Tobym i Harrym, a nie pozbędziemy się np Lameli i Winksa, którzy z całym szacunkiem nadają się do Burnley albo Crystal Palace.
Warto też spojrzeć w naszą najnowszą historię. Jol dał nam stabilizację w okolicach Ligi Europy, odszedł i (po krótkiej przerwie) znalazł się Redknapp, który wprowadził nas na dwukrotne P4 i do Ligi Mistrzów. Harry odszedł i (znowu po przerwie) zjawił się Poch, który dał nam wicemistrzostwo i regularną grę w Champions League z pewnymi sukcesami. Może nie warto bać się zmian?